Mówi się, że dziecko powinno dostawać wszystko, co najlepsze. Jesteśmy rodzicami i opiekunami naszych pociech i chociażby z tego tytułu, powinniśmy zapewnić dziecku wspaniałe i godne życie. Czym tak naprawdę jest szczęście dziecka? Czy powinniśmy zawsze rezygnować ze swoich pragnień i oddawać wszystko swoim dzieciom? Czy rodzice powinni przekładać zawsze dobro dziecka ponad swoje? Oczywiście, że nie i zaraz Ci powiem, dlaczego tak myślę!
Utarty schemat, że dziecko powinno dostawać wszystko, co najlepsze
Odkąd pamiętam widziałem takie memy, obrazki i sentencje, że rodzice powinni dawać dziecku wszystko, co najlepsze. Zastanawiałem się nad tym czasami i doszedłem do wniosku, że chyba jednak nie tak powinno wyglądać wychowanie dziecka. Bo co to znaczy, że dziecko powinno dostać wszystko, co najlepsze? Czy najlepsze dla naszego dziecka, jest gdzieś określone? Ktoś stworzył kanony i trendy najlepszych rzeczy, które dziecko winniśmy obdarowywać? Czym jest to najlepsze i skąd rodzic ma wiedzieć, gdzie tego szukać i jak to zdobyć?
Rodzice głupieją, bo od samego początku wierzą w to, że muszą dać dziecku wszystko, co najlepsze. Wymyślne wózki, najwspanialsze łóżeczka i tak dalej i tak dalej. Gdy dziecko rośnie, obdarowywane jest różnorodnymi zabawkami. Świeżo upieczenie rodzice często łykają wszystko, jak pelikany. Kupują to i tamto, bo ktoś im powiedział, że warto. Ktoś inny wmówił, że dziecko tego potrzebuje, a bez tego trzeciego nie ma mowy o prawidłowym wychowaniu dziecka. A u mnie pojawia się uśmiech na twarzy, bo wiem, w jaką pułapkę można wpaść.
Mówię to nie tylko dlatego, że znam temat z własnego doświadczenia. Nie dlatego, że chciałem kupować dziecku złoty wózek, smoczek i pokazywać się na mieście, niczym amerykański raper, obwieszony złotem. Piszę to, ponieważ nigdy nie uważałem, że moje dziecko tego potrzebuje. Wyobraźmy sobie, że kupujesz wszystko, co fancy. Chcesz pokazać się na mieście i huknąć z kolby dobrobytem. A ja się pytam, po co chcesz robić z siebie banana? Czy Twoje dziecko, które nie odróżnia kolorów i ledwo co widzi, naprawdę to potrzebuje?
Rodzi Ci się dziecko, a Ty rzucasz tysiącami, bo dziecko ma mieć wszystko, co najlepsze i najdroższe. Robisz to dla swojego dziecka, czy dla swojego Ego? Czy jeśli kupię wózek za 6, czy 10 tysięcy, moje dziecko będzie czuło, że gorzej mu się jedzie i śpi w gondoli za 1,500 kafla? Nie. Zesra się tak samo, wyśpi się też i płakać będzie identycznie w takim czy innym bolidzie. Więc nie mów następnym razem, że kupujesz coś dla dziecka. Przyznaj wprost, że kupujesz to dla siebie, bo lubisz rozwalać hajs na zbędne gadżety, które ktoś wypromował jako trendy, a Ty niczym małpa w cyrku kupujesz, bo myślisz, że jesteś zajebisty.
Ok. Ale powiedzmy, że myślisz zdroworozsądkowo i nie jesteś mamą na Instagramie, która zabawki kupuje pod kolor wystroju dziecięcego pokoju, aby pokazać piękne zdjęcia, jak tam czysto, a dziecku jest zajebiście. Najprawdopodobniej Twoje dziecko wzięłoby teraz pokrywkę i drewnianą łyżkę kuchenną i zabawiłoby się w perkusistę. Załóżmy, że myślisz zdroworozsądkowo. Załóżmy też, że Twoje dziecko ma mieć po prostu szczęśliwe dzieciństwo i świetnie się bawić ze swoimi rodzicami. Wiesz czego tak naprawdę Twoje dziecko potrzebuje? Troskliwego rodzica, który pokaże mu, że można się ubrudzić, jedząc gołymi rękami swój obiad, przesypywać piasek i bawić się gotowanym makaronem.
Twoje dziecko potrzebuje łóżeczko i wózek. Nie musisz się lansować, bo dziecko ma to w dupie. Dla Twojego dziecka najważniejsze są te cztery rzeczy: jeść i pić, bawić się, spać, troskliwi i opiekuńczy rodzice. Tego potrzebuje Twoje dziecko najbardziej. Resztę możesz sobie darować, bo Twoja pociecha i tak tego wszystkiego nie ogarnie. Zresztą, po co miałoby to robić, skoro najważniejsza jest mama i tata. Od urodzenia aż do czasu, gdy dziecko pójdzie do żłobka, rodziców potrzebuje najbardziej.
Dawanie nie uczy dawania. Dawanie uczy brania.
Czytałem ostatnio bardzo ciekawą książkę, którą otrzymałem od jednego z wydawnictw, do recenzji. Wkrótce pojawi się ona prawdopodobnie na blogu. W jednym z rozdziałów było napisane na temat dawania i obdarowywania dziecka przez rodziców, dziadków, wujków, ciocie, całą rodzinę i znajomych. Jak myślisz, czego Twoje dziecko nauczy się, jeśli będzie dostawało cały czas jakieś zabawki albo smakołyki? Tak. Dziecko nauczy się brać. Nie dlatego, że tylko tego chce lub jest małym egoistą. Po prostu taki wzór do naśladowania serwowali mu rodzice i nic na to nie poradzi, że nie widzi innego schematu.
Wiem, że może się to wydawać bardzo śmieszne. Przecież dzieci nie mają nam co dać. Zresztą są najważniejszym i największym prezentem dla rodziców od losu. To prawda, ale nie tak do końca. Dziecko jest ogromnym darem od losu i każdemu rodzicowi życzę pięknego i zdrowego dziecka, które rozświetli Wasz Świat. Jednak musimy wziąć pod uwagę, że dziecko uczy się zachowań od swoich rodziców. To właśnie rodzic, jest pierwszym i najważniejszym nauczycielem dla swojego dziecka. Mówi się, że dzieci są naszym lustrzanym odbiciem. To dzięki nim, możemy zobaczyć dokładnie, gdzie popełniamy błędy wychowawcze. Prawda, że zaskakujące odkrycie?
Muszę się zgodzić z tym stwierdzeniem. Dzieci uczą się tego, co same zaobserwują w naszym zachowaniu. No przecież jeśli tata i mama tak robią, to znaczy tylko tyle, że to jest właśnie dobre i tak powinno się robić. Będąc rodzicami często o tym zapominamy i nie zawsze dajemy dziecku dobry przykład. Powinniśmy codziennie pielęgnować w dziecku takie przyzwyczajenia, które w przyszłości zaprocentują dobrym zachowaniem i będą sprawiały radość nam jako rodzicom, dzieciom oraz najbliższym. Oczywiście nie powinniśmy popadać w paranoję i szkolić dziecko w zachowaniach, które dla nas są ważne. Dziecko powinno przyswajać pewne „standardy” naturalnie, a nie pod przymusem.
Jeśli krzyczymy na siebie i na dziecko, gdy zrobi bałagan w pokoju lub ubrudzi sobie bluzkę zupą, nasza pociecha uświadomi sobie, że za każde zachowanie, którego nie akceptujemy, trzeba się na drugą osobę wydzierać. Dlatego dzieci uczą się krzyczeć na rodziców, gdy im się nie podoba ich zachowanie. Jeśli rodzic popełni najdrobniejszy błąd, dziecko będzie krzyczeć za zły kolor kubka, nie taki talerz czy zbyt mocno zawiązane włosy. Oczywiście tutaj również nie możemy zrzucać wszystkiego na nasze zachowanie. Faktem jest, że dzieciaki, szczególnie do 5 roku życia, nie potrafią zapanować nad swoimi emocjami, dlatego potrafią nawet uderzyć rodzica.
Zdarzyło się, że dostałem z kopyta od mojej młodszej córki. Czasami zdarza się również, że dostanę z ręki. I chociaż widzę, że to nie są mocne uderzenia, bo córki robią to tylko, aby pokazać mi swoją złość, to jednak takie zachowanie nie jest do zaakceptowania. Oczywiście musimy zrozumieć bezradność dziecka i fakt, że nie potrafi sobie poradzić ze złością, ale musimy dać wyraźnie dziecku do zrozumienia, że takie zachowanie, jest nie na miejscu i nam się to nie podoba. Jeśli nie będziemy reagować, a każde takie zachowanie będziemy nagradzali głaskaniem lub przytulaniem, dziecko uświadomi sobie, że to najlepszy sposób na wyładowanie złości i będzie tak robiło częściej, bo dodatkowo otrzyma za nie nagrodę.
To samo dotyczy brania i dawania. W dzieciństwie każdy z nas pragnął dostawać zabawki i słodycze. Nie znam dziecka, które powiedziałoby rodzicowi albo komuś innemu, aby nie dawać mu nowych zabawek czy słodyczy. Znacie takie dziecko? No właśnie. Problem polega na tym, że dzieci bardzo lubią brać. Rodzice sądzą, że powinni dawać dzieciom wszystko, co najlepsze. A to nie do końca jest prawda. Zacznijmy od tego, że potrzeby dzieci nie zawsze są najważniejsze. Dlaczego? Ponieważ rodzic, który nie spełnia swoich potrzeb i nie będzie zadowolony ze swojego życia rodzinnego, będzie miał problemy ze swoim dzieckiem itp., stanie się sfrustrowany, nerwowy, a nawet wybuchowy.
Często zapominamy o swoich potrzebach, aby zaspokajać wszystkie potrzeby naszego dziecka. Uważamy, że tylko w ten sposób nasze dziecko będzie zadowolone, szczęśliwe i spełnione. To nieprawda. Nie jesteśmy chodzącymi ideałami. Nasze dzieci również. Dlaczego nie zdajemy sobie często sprawy, że gdy dziecko zawsze będzie dostawało to, czego pragnie, nie będzie miało poczucia, że nie wszystko dostaje się na złotej tacy. Bardzo łatwo jest brać, gdy ktoś nam coś daje tak po prostu. Z przyjemnością przyjmujemy prezenty, pieniądze i dobra majątkowe. Czy to coś nienormalnego? Oczywiście, że nie. Dzieci również potrzebują dostawać prezenty, ale nie tylko.
Dlaczego dawanie uczy wyłącznie brania?
Dawanie uczy dzieci tylko brania. Dziecko nie rozumie, że skoro ktoś mu daje prezent, to ono również powinno nauczyć się dawać coś komuś. Dziecko po prostu bierze i tyle. Emocjonalnie związuje się z faktem, że po prostu powinno coś dostawać od rodziców, dziadków, wujków i tak dalej. Z czasem takie dziecko staje się roszczeniowe, ponieważ uważa, że cały czas mu się coś należy i musi dostawać prezenty i wymyślone podarunki. Dziecko nauczone brania, będzie starało się za wszelką cenę dochodzić swoich racji. Roszczeniowe dziecko sądzi, że powinno zawsze dostawać to, czego chce. Będzie oczekiwało na każdym kroku wynagradzania i otrzymywania prezentów bez powodu.
Jednak nie to jest najgorsze. Dzieci nauczone brania, nie będą dostrzegały tego, że ktoś również powinien otrzymać prezent albo podarunek z powodu czyjegoś Święta np. urodzin. Nie będą dostrzegały potrzeb innych ludzi. Nawet tych najbliższych, ponieważ nikt ich nie nauczył, że dzieci również powinny podarować coś od siebie. To może być cokolwiek. Tutaj można dziecku zostawić całkowitą swobodę. Przecież najcenniejsze dla rodziców są prezenty, które dziecko zrobi własnoręcznie, na przykład w przedszkolu podczas zajęć. Dla mnie osobiście, to najlepsze gifty, jakie mógłbym otrzymać od swojej córki. Kupić można wszystko, ale ręcznie zrobionego prezentu nic nie przebije.
Wiem, że czasami te prezenty są niepraktyczne i nie będą w ogóle przydatne, ale najważniejsze jest to, że dziecko uczy się ofiarowywać prezenty i dzielić się z innymi. Czasami można dziecku podpowiedzieć, że skoro zbiera pieniądze do skarbonki, to może zaprosić swojego brata lub siostrę albo rodziców na lody. Moje córki czasami chcą kupić np. pieczywo do domu albo właśnie iść na lody całą rodziną. Potrafią same z siebie robić prezenty dla swoich najlepszych koleżanek i kolegów z przedszkola. Szczególnie wtedy, gdy wyjeżdżamy na wakacje, ale nie widzą się z nimi na dłużej. Podobnie z prezentami dla babci czy dziadka.
Mieszkamy prawie 130 km od rodziców, więc nie widzimy się tak często, jakbyśmy chcieli. Bacia i dziadek zawsze mogą liczyć na jakiś prezent. A jeśli nie, to na pewno będą buziaki i przytulanie albo rysowanie rysunków u babci. Oczywiście nie zawsze tak jest. Czasami córki chcą tylko brać i uważają, że powinny co chwilę dostawać jakieś prezenty. Szczególnie dzień po urodzinach lub Gwiadzce. Ten czas jest dla dzieci tak ekscytujący, że nie mogą wręcz uwierzyć, że trzeba czekać kolejny rok, aby móc rozdawać podarunki spod choinki lub otrzymać na urodziny jakiś wymarzony prezent.
Dziecko nie powinno dostać wszystkiego, czego zapragnie
Ktoś mógłby mi zarzucić, że jako rodzic chcę ograniczać szczęście moich dzieci. Tak wielu rodziców pragnie wychowywać dzieci bezstresowo. Pragną, aby ich pociechy miały szczęśliwe dzieciństwo i nigdy nie zaznały złych emocji. Problem w tym, że życie wygląda zupełnie inaczej. Nawet jeśli chcielibyśmy, aby wyglądało tak, jak sobie wymarzą nasze dzieci, nigdy tak nie będzie. Ponieważ nie można uczyć dziecka, że życie, to pasmo szczęścia i nieograniczonej radości. Prawdziwe życie czasami boli. Często nie możemy dostać tego, co chcemy i na niektóre rzeczy musimy poczekać i nauczyć się cierpliwości. Dzieci myślą inaczej.
Niestety to nasza wina – rodziców. Chcąc stworzyć dziecku idealny Świat dziecięcy, staramy się zawsze dziecku dogodzić. Uczymy nasze pociechy, że zawsze dostają najlepsze, najwięcej i tylko dziecko coś dostanie, bo przecież mama czy tata może z czegoś zrezygnować i dać swojemu dziecku. Bardzo tego nie lubię, ponieważ uważam, że dziecko powinno wiedzieć dokładnie, w jaki sposób funkcjonuje Świat i życie, w którym za jakiś czas będzie uczestniczyło. Szczególnie w życiu społecznym. To może być dla dziecka duże zderzenie z rzeczywistością. Jeśli nie będziemy reagować w odpowiedni sposób, dziecko może sobie nie poradzić z tym, jak postrzegają je rówieśnicy.
Rozpieszczony maluch, który w swoim życiu będzie słyszał, że jest najwspanialszy, najcudowniejszy i tak dalej, właśnie w ten sposób będzie o sobie myślał podświadomie. Dziecko, któremu się niczego nie odmawia, będzie sądziło zawsze, że własnie w ten sposób funkcjonuje Świat, dopóki nie zderzy się z prawdziwą rzeczywistością. Przekona się, że rodzice nie mówili prawdy, a każdy myśli o nim co mu się podoba. Jeśli szybko to ogarnie, to wszystko będzie super. W innym wypadku może się okazać, że dziecko zacznie się za bardzo przejmować tym, co rówieśnicy o nim myślą. Czasami wystarczą drobiazgi. Na przykład wykluczanie z zabaw albo mówienie, że dziecko nie ładnie rysuje itp.
Każde dziecko przejmuje się tym, co myślą o nim najbliżsi. To normalne i nie ma w tym nic dziwnego. Jako dorośli często przejmujemy się bardzo tym, co o nas myślą inni ludzie. Co ma powiedzieć dziecko, które chciałoby zyskać nowych przyjaciół? Znam moje córki i wiem, że bardzo chętnie nawiązują kontakty. Nawet z dziećmi, których wcześniej nie widziały na oczy. Będąc na wycieczce w górach czy nad morzem, zawsze znajdą sobie nowych przyjaciół. Bardzo się z tego cieszę. Moje dziewczyny od samego początku są wychowywane, aby żyć z ludźmi, czuć rzeczywistość i wiedzieć, że prawdziwe życie nie jest usłane różami każdego dnia. To bardzo ważne.
Mega ważny wpis. Szkoda, że więcej rodziców nie ma takiej świadomości… Puszczam dalej i na pewno zapamiętam dawanie uczące brania na dłużej. Dzięki!