Boję się, że moim dzieckiem się już ktoś interesuje? Może Diaboł jaki?
Z początku to było śmieszne i wesołe. Żona się dziwiła i śmiała z tego, ale coraz częściej Ola głupio się uśmiechając, zaczyna chodzić do tyłu. Nie byłoby dla mnie w tym nic dziwnego. W zasadzie nadal jest to zabawne gdy Aleksandra robi pokazóweczkę z chodzenia wspak. Myślę czasem, że może bawi się w cofanie czasu albo coś w tym stylu. Jednak częstotliwość wpadania w tarapaty, siniaki i guzy podniósła się dosyć wysoko, niczym poziom wód w Polsce. Teraz przy najmniejszym potknięciu nie będzie upadku na łapska, jak to się zazwyczaj dzieje, żeby się uratować, tylko konkretna rozwałka bez trzymanki.
Trochę to przerażająco wygląda, gdy myśli się zaraz o upadku dziecka na coś kanciatego na przykład, ale póki co Ola jeszcze nie zrobiła sobie tym krzywdy, mimo, że już potrafi przejść spory kawałek. Pamiętam jak ledwo zaczynała, nie tak dawno przecież, chodzić do przodu, a teraz kombinuje jak może i czasami nawet robi tą swoją popisówkę z radością gdy na nią się patrzy.
I tak obserwuję ją cały czas jak na rodzica przystało bo nie wiem czy to dobre zachowanie, jak tylko nie ma jej chwilę w zasięgu wzroku albo robi się cicho to znak, że coś się dzieje. Wiem, że tam się coś bardzo mocno burzy. Może diaboł jakiś ją opętał? Sam nie wiem, może do ksindza trza by pójść ino.
„Jeżeli Twoje dziecko chodzi tyłem po domu, szczerząc dziarsko kły to wiedz, że coś się z nim dzieje. Jest bardzo Emotional. Jak te dzieci z Emotional Group zwane ŚCIEMO…”