Tulenie drugiej osoby działa terapeutycznie. Pozwala zredukować stres i zmęczenie, a do tego ułatwia zasypianie
Przytulanie działa dobrze na wszystko. Nie wierzycie? Sam nie mogłem uwierzyć, a jednak. Jak donoszą najnowsze badania naukowców z Carnegie Mellon University w Pittsburghu, którzy przeprowadzili badania na grupie kilkuset osób dorosłych, udowodnili, że codzienne przytulanie przez co najmniej 10 sekund pozytywnie wpływa na organizm człowieka oraz jego rozwój psychiczny. Podczas przytulania bowiem, uwalnia się, znana nam jako hormon szczęścia i miłości, oksytocyna. Tulenie i trzymanie za rękę wpływa korzystnie na układ krążenia oraz ogólne samopoczucie.
I tak w teorii przytulasy:
– zmniejszają ryzyko wystąpienia chorób serca,
– redukują stres,
– redukują zmęczenie,
– pomagają zwalczać infekcje,
– zmniejszają ryzyko wystąpienia depresji.
Ok. Statystyki, badania, a jak to jest w realu?
Tak naprawdę przytulanie to jedno z najbardziej emocjonalnych przeżyć dla każdego z nas. Bez wyjątku. Zarówno dziecko jak i My, dorośli, przeżywamy swoje emocje i w każdej sytuacji szukamy bliskości w relacjach z innymi. Zarówno z ludźmi, jak z naszymi pupilami, poszukujemy pozytywnych relacji i możliwości poczucia, pewnego rodzaju bezpieczeństwa.
Nie ma co ukrywać, że przytulanie wyzwala w nas duże emocje. Do tego wyznacza rodzaj relacji, jaki tworzą dane osoby i pogłębia je.
Przytulanie dzieci jest naprawdę fajne i tylko ktoś pozbawiony uczuć może tego w ogóle nie robić. Przecież wiadomo nie od dzisiaj, że tak samo jak nam, tak i dzieciom, przytulanie sprawia wiele radości i daje poczucie bezpieczeństwa. Nawet zamki w drzwiach i autoalarmy nie dadzą naszemu dziecka większego poczucia, że jest kochane i może zawsze liczyć na nasze ramiona.
Oczywiście zwracam się głównie do ojców bo mamy wiadomo, jak to mamy. Przytulają się do każdego gdy tylko nadarzy się okazja. Czy to słońce czy deszcz.
W porządku. Może nie jestem pierwszym, nadwornym znawcą tematu, ale jak pewnie wielu ojców, posiadam żonę, córkę i jeszcze jedną babę w drodze. To daje łącznie trzy baby w domu, w przyszłości. Wiadomo jakie kobiety są emocjonalne i jak lubią czasami sobie zapłakać. No to wyobrażam sobie właśnie jak mam tego wkrótce doświadczyć potrójnie. Wow. To będzie dopiero jazda.
Dobra, a na poważnie? To co naukowcy badają, my rodzice wiemy od dawna. Nie da się ukryć, że dzieci uwielbiają się przytulać, a raczej zwyczajnie kochają czuć naszą bliskość. Zawsze muszą wiedzieć, że któreś z rodziców jest w pobliżu. To daje niesłychane poczucie bezpieczeństwa.
Jestem facetem i lubię się przytulać. Każdy facet powinien
Jestem facetem. Z krwi i kości mnie natura wykleiła i tak już zostało. Jestem też ojcem. Wrażliwość na radość i krzywdę dziecka to podstawa mojego istnienia. Tak już powinno być. Nie zgrywam twardziela. Twardy jest ten, kto potrafi się przyznać do tego co lubi, nie bacząc na zdanie innych. Ci, którzy się ukrywają, są po prostu słabi i niedołężni, skoro boją się przyznać do samego siebie.
Dziecko to skarb. Największy. Dla rodziców nie do ocenienia i oszacowania w liczbach i złotówkach. A dla dziecka? Przede wszystkim radość, śmiech i zabawa, to największe wartości beztroskiego życia, ale żeby ta beztroska trwała i była w pełni dostrzegalna ostatnim punktem jest nasza bliskość. Tak bardzo potrzebna i wymaga w wychowaniu naszych pociech.
A wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Tulenie nic nie kosztuje. Serio. Możemy je rozdawać za darmo i nic za to nie zapłacimy. No dobra, może nasze dziecko po prostu da nam buziaka, a czasami gdy zapłacze, podejdzie, przytuli się i wtuli się jeszcze bardziej, wycierając małe, słone łzy z radością, że tata jest tu, mama jest tu i nic się nie może stać złego.
Tulmy więc dzieci codziennie. Mówmy im co czujemy, aby i one kiedyś potrafiły nam to powiedzieć, i same przyjść i przytulić się, dziękując, że miały tyle ciepła, że jako dorośli, mogą oddać go jeszcze więcej nam i swoim dzieciom.
Pozdrawiamy wszystkich,
Ania, Ola, Ala (to ta w brzuchu) i Tatowy…