Myśleliśmy z żoną, że gdy tylko urodzi się młodsza córka, będziemy mieli problem. Wiele czytaliśmy i słyszeliśmy o buncie dzieci, gdy pojawia się drugie dziecko. Nasze wątpliwości rozwiały się same


Wszystko zaczęło się od tego, że któregoś dnia, Aleksandra zauważyła u mamy brzuch. Nie był on normalnych rozmiarów, tylko taki większy. Oczywiście moja żona uznała, że skoro dziecko interesuje się jej brzuchem, można by je zacząć uświadamiać co jest na rzeczy. Dziecko widzi, słyszy i czuje. Jest o wiele bardziej spostrzegawcze niż nam się wydaje. Tak więc za każdym razem, gdy tylko nasza dwulatka podchodziła do brzucha mamy, było tłumaczenie co i jak się dzieje i dlaczego ten brzuszek taki duży i co/kto w nim jest. Aleksandra wydawała się być zainteresowana i czasami nawet miałem wrażenie, że czeka na przebieg wydarzeń i chciałaby zobaczyć dzidzię. To był dla nas naprawdę dobry znak dla całego procesu przyzwyczajania Aleksandry do faktu, że już niedługo będzie miała siostrę.

Nie twierdzę, że Aleksandra była nie wiadomo jak zafascynowana, ale swoje zdanie na ten temat czasami miała. Bałem się tego, że to tylko cisza przed burzą. Dlaczego? Bo wiadomo, że burza uderza i nigdy nie wiadomo gdzie i kiedy będzie największe epicentrum jej działania. Stąd miałem pewne podejrzenia. Póki Alicja była w brzuchu mamy, nic nie zapowiadało żadnego kataklizmu. Po prostu nie było w tym nic takiego, co mogłoby zaburzyć dotychczasowe życie Aleksandry. Mama cały czas była na zawołanie i nikim innym się nie zajmowała, więc wszystko spoko.

 


Super fajnie, ale jak to jest, że dziecko jest zazdrosne? Wszystko przez zdradę rodziców


Na ten temat można przeczytać wiele poradników, zarówno w sieci i w bibliotece. Można skoczyć do księgarni i kupić jakąś nowoczesną książkę o wychowaniu. Dosłownie wszystko, co tylko potrzebne dla rozwiązania naszego problemu. Niestety ludzie powiedzą nam co chcemy, żeby tylko kupić coś, co rzekomo będzie w stanie pomóc rodzicom w wychowaniu swojego dziecka. Nie twierdzę, że te książkowe wynalazki to zło, ale przyjrzyjcie się czasami nowoczesnemu wychowaniu dziecka, a tym stosowanym przez nasze mamy. Nie było tego co teraz, za niektóre praktyki można iść do więzienia, a jednak żyjemy i mamy się dobrze. Ok, ale o tym może innym razem.

Co z tą zazdrością? Dziecko zazwyczaj źle znosi pojawienie się brata lub siostry. Ja osobiście, będąc małym, grzecznym dzieckiem, w złości roztrzaskałem samochód na baterie, który dostałem jako nagrodę od mojego nowego brata. Ponieważ nie lubię przekupstwa i machlojek, postanowiłem, że nie dam się przekabacić i samochód został przeze mnie wstępnie poddany procesowi recyclingu, czyli przerobieniu zabawki na materiały wtórne, których można użyć jeszcze raz, do produkcji innego typu zabawki lub innej rzeczy.
Jak więc mielibyśmy dziwić się swojemu dziecku, że może poczuć się zdradzone. Dlaczego zdradzone?

Pomyślmy przez chwilę i zastanówmy się nad sensem tego, co napisałem. Bunt wynika z czegoś, co dziecku się nie podoba. Czyli? z bycia rodziców już nie na pstryk (one call). Starsze dziecko zazwyczaj traktowane jest jako członek rodziny, który w pewnym sensie może być samodzielny. Wiadomo. Dwulatek zrobi wiele rzeczy sam, noworodek jest bezsilny i wymaga naszych reakcji i tego co z nim zrobimy, a do tego jeszcze potrafi płakać najmocniej jak tylko się da, żeby skierować naszą uwagę, w swoim kierunku. Przyznam, że zwykle dość skutecznie.

I tutaj właśnie rozpoczyna się droga przez mękę, albo jak kto woli, skrzyżowanie z wyłączonymi światłami ruchu, którymi musimy sami pokierować. Dlaczego? ponieważ czasami może zdarzyć się tak, że żona płacze bo głowa ją boli, Alicja jest głodna i wydziera się na całą dzielnicę, a Aleksandra zmęczona po całym dniu zabawy, marudzi i krzyczy, że niczego nie chce i wszystko jest głupie. Babiniec ma swoje walory estetyczne, ale posiadanie w domu trzech kobiet, może przetoczyć więcej, niż te 5 litrów krwi, które rzekomo każdy mężczyzna posiada w swoim organizmie. No cóż. Staram się myśleć o superlatywach całego przedsięwzięcia.

Do tej pory pierworodna była w centrum uwagi. To jej poświęcaliśmy cały swój czas, a mama, jak to mama, zawsze była na zawołanie. Wszystko co robiliśmy, było skierowane w jednym kierunku. Dzisiaj ten kierunek nieco się zmienił i wygląda niczym gra w ping ponga, raz tu, a raz tam. Teraz więc nie jest to już takie proste. Do mamy dopchać się czasami ciężko, bo karmi dziecko, albo nosi. Do tego dochodzi jeszcze pierwszeństwo kąpieli. A co z tatą? Tata taż jest czasem niedostępny. Trzeba go ciągnąć za rękę, bo jak nie robi tego czy owego, pisze lub jeszcze inne, dziwne rzeczy robi, to chodzi z nowym dzieckiem na rękach. Do tego jeszcze dochodzą takie sytuacje, w których Ola widzi, że miejsce chociażby w domu, jest częściowo zajęte przez kogoś jeszcze innego.

Oczywiście nie mam co demonizować. Wszystko staramy się robić w zgodzie z naszym sumieniem. Czas dla starszej córki też się znajdzie, ale nie w takim stopniu jak wcześniej. Gdybyśmy nawet chcieli, nie da się inaczej. Poza tym, samoistnie obsługa starszego dziecka zaczyna się zawężać do najważniejszych punktów, chociażby dlatego, że Aleksandra potrafi usiąść, pobawić się sama i niejednokrotnie nie potrzebuje naszego towarzystwa do zabawy. Czasami naprawdę mnie to niezmiernie cieszy.

DSC_0300

 


Nie taka dzidzia straszna, gdy mama i tata pozwalają głaskać


Zauważyliśmy z żoną, że Aleksandra bardzo interesuje się Alicją. Czasami naprawdę potrafi bardzo naciskać na to, żeby ją pogłaskać po głowie albo przytulić. Nie bronimy jej nigdy, gdy chce się zbliżyć do Alicji. Na początku mieliśmy pewne obawy co do tego, w jaki sposób Aleksi zareaguje i czy w ogóle jej zamiary są dobre. Miałem w głowie ułożone różnego rodzaju scenariusze. Myślałem, że zwyczajnie pacnie Alicję w głowę, albo uderzy gdzie indziej. Nic z tych rzeczy. Gdy tylko zjawiliśmy się w domu z porodówki, mieliśmy dosłownie łzy w oczach.

DSC_0213

Nie wiem jak wam, ale mnie się takie powitanie bardzo podobało. Przytulania i głaskania nie było końca. O odłożeniu dziecka do kołyski nie było mowy, bo Ola chciała głaskać. To się nazywa sistars power. Jesteśmy zadowoleni z tego, że Ola w taki sposób zaakceptowała nowego członka naszej rodziny.
Prawdę powiedziawszy nie wiem, w jaki sposób dokonaliśmy tego, ale nasza starsza córka naprawdę zaakceptowała swoją młodszą siostrę.

Wiem, że bardzo nam pomogło podejście, dzięki któremu nasza Aleksandra może uczestniczyć w codziennej opiece i pielęgnacji Alicji. Począwszy od budzenia rano, po kąpiel wieczorem.
Rano potrafi przybiec i powtórzyć za mamą: „Ala, wstajemy”, a wieczorem, podczas kąpieli Aleksandra robi: „chlapu, chlapu dzidzi”.

Zdaję sobie sprawę z tego, że zwykle rodzice nie mają takiego szczęścia, a pociechy bardzo źle znoszą przybycie nowego dziecka. Słyszałem pewne historie, czytałem również na ten temat wiele artykułów i wiem, jakie problemy miewają rodzice ze swoimi szkrabami. Zdarza się również, że po prostu dzieci w ogóle nie chcą zaakceptować takiego stanu rzeczy.
To, co mogę jedynie napisać, biorąc pod uwagę wiele sytuacji, które przeżyliśmy i przeżywamy z Aleksandrą, to starajmy się mieć duże zapasy cierpliwości. Chociaż wielokrotnie jej nam brak, jest ona najlepszym lekiem na wszystko. I chociaż dzieci wkurzają nas czasami, jak mało kto. Nie możemy pozwolić sobie na agresję. Tylko cierpliwością nauczymy dzieci powściągliwości i tego, jak będą reagować w przyszłości. W końcu to my jesteśmy nauczycielami pierwszej linii. Nie możemy zawieść.

 


Nie wszystko jest idealnie, ale tak być musi.


Jak wiadomo, każde dziecko musi odreagować wiele spraw, które wpływają na zmiany w jego dotychczasowym życiu. Od samego początku, nasza pociecha musi przebrnąć przez wiele stresujących sytuacji i każda z nich reorganizuje jej zachowanie. Począwszy od narodzin, nasze dzieci lubią stateczność i stałe godziny swoich codziennych czynności. Gdy nagle zaburzamy ten proces, nasze maluchy są zdezorientowane i zwykle ich reakcje są bardzo różne. Płacz, bunt, niechęć do jedzenia, agresja. Najprawdopodobniej znalazłyby się jeszcze inne, ale to są jedne z najczęstszych reakcji dzieci.

U nas bunt dwulatka, połączony z przyjściem na świat nowego członka rodziny, miał być bombą z czasowym zapłonem. Przygotowywałem się do tego, że Aleksi będzie po prostu zła. Jak wcześniej już pisałem, moja mama opowiadała mi, w jaki sposób roztrzaskałem nową, drogą zabawkę, którą dostałem rzekomo od mojego brata. Wiadomo. Nowe dziecko musi wkupić się w łaski starszego. Jak się okazało, na mnie to nie zadziałało. Tak, jak nie niszczyłem swoich zabawek, podobnie jak dzisiaj dbam o swój sprzęt, zniszczyłem nowy samochód na baterie, który był naprawdę dobrą zabawką, jak na lata dziewięćdziesiąte.

Spodziewałem się, że Ola może postąpić podobnie. Od swojej nowej siostry dostała ciuchcię Tomka. Bardzo lubi pociągi i tramwaje, więc pomyśleliśmy, że taka zabawka będzie najlepsza. No cóż, nie wiem czy tak naprawdę wzięła pod uwagę, że tą akurat dostała od dzidzi, ale wzięła ją i bawi się do dzisiaj.

Bunt jako taki nie przedstawia się w postaci złości i tupania nogami, gdy mama lub tata ma dzidzię na rękach. Wszystko odbywa się w humanitarny sposób i bardzo rodzinny. Zdarzają się pewne sytuacje, gdy Aleksandra widocznie zazdrości Alicji, że jest noszona albo nosi pampersa, więc ona też by chciała. Pojawiła się również mała niechęć do chodzenia rano do żłobka, bo widząc, że mama zostaje w domu z dzidzią i chyba Aleksi jest troszkę smutno, ale po przyjściu na miejsce i pierwszym kęsie śniadaniowej bułeczki, wszystko wraca do normy.

Po powrocie idziemy codziennie do parku, więc Aleksandra dostaje dużą dawkę naszej obecności, budowania zamków i babek z piasku i zabaw wśród dzieci. W domu też nie jest źle. Aleksandra potrafi sobie czasami sama znaleźć zabawę. No i przecież jest jeszcze Pszczółka Maja, czyli ulubiona bajka na dobranoc.
Zdarza się nawet, że dziewczyny usiądą razem na kanapie i gdy chcę się zbliżyć, Ola mówi: „tata, nie!”, machając na mnie ręką, żebym sobie poszedł. Jedność jajników to chyba jakaś, ale co zrobić. Sam sobie napisałem taką historię, tworząc z żoną dwie, wspaniałe córki.

DSC_0307

Komentarze Disqus (0)

tataidziecko

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj