Idea #nicminiewisi? Ale, że co?


 

Ok od początku. Jak zapewne wiecie lub też nie, moja żona i ja bardzo przychylnym okiem spojrzeliśmy na temat noszenia dzieci w chustach i nosidełkach ergonomicznych. Gdy urodziła się nasza pierwsza córka, Aleksandra tak naprawdę temat był nam zupełnie obcy. Nawet nie wiem w jaki sposób i kiedy, moja żona zainteresowała się noszeniem dzieci inaczej, niż na rękach. Ze mną było podobnie, jednak ja uwierzyłem w chusty i nosidła tak naprawdę po raz pierwszy, gdy jechaliśmy z Aleksandrą w góry i trzeba było dziecko zapakować w coś, prócz wózka, żeby móc bez problemu pokonywać wzniesienia. Prawdę powiedziawszy to było nasze pierwsze nosidło. Niedobrane, nieodpowiednie do wieku dziecka do końca i nie do końca wybrane było zgodnie z pewnymi ważnymi normami. Dbając jednak o zdrowie dzieci, w pewnym momencie moja żona zainteresowała się szerzej tematem noszenia dzieci. Głównie po to, aby móc wygodnie nosić Aleksi podczas naszych wycieczek, ale nie tylko. Stwierdziła, że byłoby fajnie móc nosić córkę na codzień, a nawet w domu podczas gotowania obiadu czy sprzątania. Ja osobiście stałem gdzieś z boku. Wiedząc wtedy to, co wiem na temat noszenia dzieci dzisiaj z pewnością podszedłbym do tematu zupełnie inaczej, bo gdy tylko moja żona rozpoczęła swoją przygodę z chustami i nosidełkami ergonomicznymi, nie sądziłem, że cała idea może odmienić całkowicie nasze dotychczasowe życie oraz myślenie na temat noszenia dzieci.

W pewnym momencie żona opowiedziała mi o akcji #nicminiewisi, której autorką oraz organizatorką jest Magdalena Cichońska, która mówi o sobie – Matka założycielka. Temat powstania idei #nicminiewisi i całego zamieszania wokól tego przedsięwzięcia, to temat na książkę albo conajmniej kilka wpisów na blogu, więc nie będę aż tak drążył sprawy w tym momencie. Generalnie na samym początku nie wiedziałem o co chodzi. Pytałem nawet żony, mówiąc: „ale tak w ogóle co to znaczy, że nic mi nie wisi?” – wtedy naprawdę tego nie rozumiałem. Spoglądałem na temat chłopską logiką – myślałem bardziej o tym, że będę miał wolne ręce i dziecko na plecach, więc jak nic nie wisi?… Idea była głębsza – chodziło bowiem o to, że w prawidłowo dobranym nosidle, w dobrze zawiązanej i dociągniętej chuście, dziecko nie tylko będzie bezpieczne, dobrze usytuowane i zdrowo noszone, ale również nie będzie „wisiało”, niczym skazaniec na szubienicy, czekający na wyrok. Bo nie fajnie jest wisieć za jajca… wie to każdy facet, który dba o swoje klejnoty, więc po co swojemu małemu fundować gniecenie groszków?

Przez prawie dwa lata obcowania z tematem, moja żona uczyła się wiązać chusty, poznawać ich skład, różnorodne wzory oraz odpowiednie przeznaczenie w stosunku do wieku dziecka czy w zależności od pory roku. Obecnie w domu mamy kilka chust i dwa nosidła. Oczywiście to nie jest tak, że chusty są nasze. Moja żona obcując na różnych grupach na fejsie z innymi dziewczynami, poznała liczne grono matek, które zarażone wręcz gorączką noszenia dzieci w chustach, wymieniają się nimi między sobą, nazywając to „macaniem”. Nie powiem w tej chwili, że jestem jakoś specjalnie tym tematem ogarnięty, niczym szałem z szałwi, ale podobnie jak temat fotelików i prawidłowego przewożenia dzieci w samochodzie, motyw odpowiedniego noszenia i wygodnego w chuście lub nosidle ergonomicznym, jest dla mnie tematem podstawowym, jeżeli chodzi o prawidłowy rozwój, bezpieczeństwo i wygodę moich pociech, jak również moją.

 


Festiwal Chustowy #nicminiewisi – o co chodzi?


 

W zeszłym roku odbył się pierwszy, oficjalny Festiwal CHustowy #nicminiewisi. Byliśmy tam i chociaż moja obecność nie była tak wyraźna, jak mojej żony, wspominam go bardzo przyjemnie. Dlaczego nie było mnie widać? Głównie dlatego, że większość czasu spędzałem na pilnowaniu córki i przebywaniu z nią w kąciku zabaw. Z drugiej strony przyznam, że byłem raczej po stronie ojców, którzy niezbyt mieli ochotę na warsztaty chustowe, spędzanie czasu na oglądaniu wiązań, czy wsłuchiwaniu się w matki, które o niczym innym nie mówią, jak tylko chusty, noszenie, wiązania i tak dalej i tak dalej. Jednak nie było to związane z moją niechęcią, a bardziej niewiedzą w temacie. Bo muszę przyznać, że dopiero po Festiwalu szerzej zainteresowałem się nie tyle tematem noszenia, co samym wiązaniem. Później sam dołączyłem do grup chustowych. Od czasu zeszłorocznego festiwalu wiele się zmieniło, a moja żona, w przeciwieństwie do utartych poglądów, nie boi mi się powiedzieć ile wydała na chustę albo, że chciałaby kupić kolejną. Dla mnie to nie problem. Tym bardziej dlatego, że każdą chustę można po prostu sprzedać i nie traci ona wiele na wartości, a gdy jest dobrze „złamana”, jest gotowa od ręki do noszenia dziecka. O noszeniu dzieci, chustach i nosidłach jeszcze będę pisał. W tej chwili chciałbym się skupić na samym festiwalu.

A więc o co chodzi w Festiwalu Chustowym #nicminiewisi? Głównie o noszenie, ale to nie jest jedyne założenie. Zrozumiałem to po zeszłorocznym festiwalu. Jak każde takie wydarzenie ma przede wszystkim zachęcić do prawidłowego oraz zdrowego noszenia naszych dzieci, które jak dobrze wiemy, szczególnie do pewnego wieku rozwijają swój układ kostno – stawowy i prawidłową postawę dziecka oraz jego ułożenie podczas noszenia, jest sprawą priorytetową. Podczas festiwalu prowadzone są przez doradców chustowych z całej Polski, rozmaite warsztaty dla rodziców, którzy pragną dowiedzieć się czegoś więcej na temat prawidłowego noszenia, ale nie tylko. To okazja, żeby poznać osoby, rodziców z całego kraju, którzy z chęcią podzielą się swoją wiedzą, wymienią z Wami poglądy oraz pomogą w razie wątpliwości. Oprócz warsztatów, będzie można oczywiście przymierzyć chusty i zobaczyć z czym to się w ogóle wcina na surowo. Jest jeszcze coś, o czym myślą wszyscy, którzy znają się poprzez grupy, strony i blogi – możliwość podania sobie ręki, powiedzenia: „cześć” na żywo. Nie przez monitor, wypalając kolejne literki na ekranie podczas dyskusji na fejsie. Tak po prostu i po ludzku, będzie można spotkać się twarzą w twarz, porozmawiać, wypić wspólnie filiżankę kawy i przedstawić się sobie w cztery oczy. Miłe prawda?

Na temat całego festiwalu oraz programu, który został rozłożony na dwa dni 6-7 maja, możecie dowiedzieć się klikając w poniższe zdjęcie:

#nicminiewisi
#nicminiewisi

 


Dlaczego ojciec powinien znaleźć się również na Festiwalu?


 

Mężczyźni do wielu spraw podchodzą z pewną dozą nieufności, szczególnie jeżeli chodzi o dzieci. Z drugiej strony są najlepszymi rodzicami, jeżeli chodzi o swoje pociechy. W końcu z kim dziecko tak dobrze będzie się bawiło, jak nie z tatą? Gdy przychodzi jednak moment opieki nad dzieckiem, przebieraniem pampersów, czy zostaniem z maluchem sam na sam, często ojcom miękną rury. Podobnie jest z noszeniem dzieci w chuście. Z tą różnicą, że uważają to za niezbyt męskie, a na chusty spoglądają, jak na kawałek zwykłej szmaty, która kosztuje nie wiadomo ile. Ok. Mogę pewne kwestie zrozumieć. Jednak czy nie rozumienie tematu, jest powodem do oceny, która w stosunku do np. zakupu nowego smartfona w oczach kobiety byłaby równie niesprawiedliwa, co mężczyzny w stosunku do chusty? Bo po co kupować sobie nowego smartfona, skoro stary działa? bo nowszy procesor, szybszy, więcej pamięci, lepszy aparat? Dokładnie tak samo jest ze wszystkim innym. Z chustami również. Zwykła bawełna bowiem, to nie kaszmir. Prawda?

W porządku, ale miałem napisać dlaczego Wy – taty powinniście znaleźć się na Festiwalu Chustowym #nicminiewisi. Napiszę najpierw dlaczego ja chcę znów pojawić się na festiwalu. Z prostej przyczyny – kocham swoje dzieci i chcę, aby moja niewiedza oraz możliwa ignorancja nie zaszkodziły im, gdy zdecyduje się np. na paskudne wisiadło i powieszę moje dziecko za krocze, żeby wisiało przez kilka godzin, podczas gdy ja będę się wspinał kolejny raz na jakąś górkę albo po prostu pojedziemy gdziekolwiek indziej. Dziecko to przeżyje, wiem o tym. Nie będzie płakało najprawdopodobniej i nie powie mi, że było mu niewygodnie. Chociaż różnie może być. Tylko w tej chwili, gdy widzę dzieci noszone przodem do świata, w wisiadle, a nogi wiszą mu pionowo zgodnie z podstawowymi prawami grawitacji, myślę sobie – sam się tak powieś. Zobaczymy, jak długo wytrzymasz w takiej pozycji.

Wiem, że wielu z Was nie jest do końca przekonanych i uważacie, że to ciotowate, nie męskie i w ogóle babskie. W zupełności to rozumiem. Wielu facetów, nawet jeżeli im się spodoba motyw noszenia, może się nawet nie przyznać do tego. To również rozumiem. W końcu jestem facetem. Dlatego wyjątkowo dla ojców i tylko dla nas, została zorganizowana w tym roku pogadanka i spotkanie, na które mają wstęp tylko faceci. Będziemy mogli pogadać otwarcie na temat noszenia dzieci, wymienić poglądy i bez skrępowania pytać o to, czy to jest fajne. Ja wiem, że jest. Kobiety uważają nawet, że to bardzo męskie i pociągające. Ok. Zapytajcie swoich kobiet co o tym sądzą. Myślę, że powiedzą Wam to, co sam słyszałem od swojej żony. Facet z dzieckiem w chuście, to po prostu mężczyzna, który otacza opieką swoje dziecko. Więc skoro dziecko, to kobieta wyobraża sobie samą siebie w jego objęciach. Ok, ale nie o psychologii była mowa. Miałem Was zachęcić na podryw na dziecko? Nie! No dobra, możecie tego spróbować. Chciałem Was zachęcić do dołączenia do męskiego grona, które z pewnością będzie liczne w tym roku. Porozmawiajmy o bezpieczeństwie i wygodzie. Pogadajmy, jak facet z facetem. Tym razem nie przy browarze, a przy chuście i nosidle. Chodźcie ze mną.

 


Słowo końcowe – organizacja i zapisy


 

We wtorek – 04.04.2017 odbyła się pierwsza tura zapisów na Festiwal Chustowy #nicminiewisi. Ja już jestem wpisany na listę uczestników. Teraz czekam tylko na Was. W czwartek, czyli jutro 06.04.2017 odbędzie się kolejna tura zapisów poprzez formularz festiwalowy od godziny 10:00, a ostatnia tura zapisów odbędzie się 08.04.2017 od godziny 16:00. Musicie pamiętać, że każda tura, to pula 30% wolnych miejsc na festiwalowych warsztatach, więc warto wiedzieć, pamiętać i zapisać się w wybranych terminach. Warto również przeczytać dokładnie Zapisowy FAQ, w którym wyjasnione są dokładnie wszystkie zasady zapisów na festiwal. FAQ dostępny pod tym linkiem: FAQ

Cała impreza odbędzie się na terenie Ponadregionalnego Rolniczego Centrum Kongresowego w Pawłowicach (Wrocław). Prawdę powiedziawszy nigdy tam nie byłem i jestem bardzo ciekawy, w jaki sposób całość będzie wyglądała. Będzie z pewnością o wiele wiecej miejsca, przyjadą foodtracki, więc będzie wyżerka. Przede wszystkim jednak będzie towarzystwo chustoświrów z całej Polski oraz cały sztab Doradców chustowych, dzięki którym każdy, kto będzie miał ochotę dowie się, jak wspaniałym motywem, jest noszenie dzieci. Dołączcie do mnie i do zobaczenia na festiwalu…

Komentarze Disqus (0)

tataidziecko

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj